PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 64

Kochaliśmy Go



ks. Leon Kantorski

Ksiądz Leon Kantorski, fot. Henryk Bazydło


Ksiądz Leon. Srebrne włosy, energiczne ruchy, gromki głos. Zawsze otwarta plebania. Czasem z wieszaka ginęły okrycia – zapewne ktoś czegoś potrzebował, więc przechodząc wziął. Ksiądz serdeczny, choć bywało, że ganił donośnym głosem. Gotów był wysłuchać każdego, co nieodparcie przyciągało ludzi. Wódz, któremu parafianie byli oddaną armią, a Świetliki przyboczną gwardią.
Był księdzem sławnym tym, że z końcem lat sześćdziesiątych zaprosił do kościoła młodzież z muzyką beatową. W 1980 roku uczynił kościół miejscem głodówki w obronie uwięzionego Mirosława Chojeckiego.

W latach osiemdziesiątych w grupie kilkunastu osób zbieraliśmy się w podziemiach parafii raz w tygodniu, w poniedziałki, jako Parafialny Komitet Pomocy Bliźniemu. Tam, z prezesem Bohdanem Skaradzińskim, omawialiśmy bieżące sprawy i plany, czemu Ksiądz Leon zawsze się przysłuchiwał. Popierał nowe działania i pomysły, inspirował, współtworzył i umacniał więzi między ludźmi, budził społeczną odpowiedzialność. A miejsce to sprzyjało swobodzie wypowiedzi. Dawało nam wszystkim poczucie wolności. Poza tym dwa razy w roku, w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocnych, spotykaliśmy się w pełnym składzie w gościnnym domu Marysi Maros, by wysłuchać krótkiej homilii Księdza i złożyć sobie wzajemnie życzenia świąteczne. Ten zwyczaj kontynuowaliśmy do 2008 roku.
W tamtych latach przez Podkowę przewijało się bardzo wiele osób przybyłych z okolicznych miejscowości, a także z Warszawy, by uczestniczyć we Mszy za Ojczyznę, wysłuchać płomiennych kazań Księdza Leona, wziąć udział w kolejnym „Spotkaniu z Autorem”. Gdy z Jackiem Wojnarowskim przywieźliśmy do kościoła Barbarę Zbrożynę, która przedstawiła trudną sytuację artystów plastyków po zdelegalizowaniu ZPAP, wszyscy byli gotowi do współpracy z artystami. I w połowie lat osiemdziesiątych w czytelni podkościelnej rozpoczęła swą działalność galeria sztuki. Przyjeżdżali do niej twórcy z całej Polski. Pierwszym artystą wystawiającym był Adam Brincken z Krakowa. Swymi rysunkami i niezwykle piękną wypowiedzią zachwycił Księdza Leona, który oddał artystom we władanie czytelnię i przez sześć lat bywał na kolejnych wernisażach. W zagadnienia sztuki atrakcyjnie wprowadzali krytycy: Magdalena Hniedziewicz i Maciej Gutowski. Ksiądz z niezwykłą wrażliwością akceptował rozmaitość ekspresji artystycznej, brał udział w licznych dyskusjach o kształcie sztuki współczesnej, a widomym śladem tego okresu jest stojący przy kościele pomnik „Kalwaria Polska” autorstwa Jerzego Kaliny.

Po przejściu na emeryturę w 1991 roku Ksiądz został rezydentem domu parafialnego w Podkowie. Ale bezczynność nie leżała w Jego charakterze. Angażował się w różne lokalne przedsięwzięcia. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców swoim słowem wspierał społeczny komitet budowy komisariatu policji. W tym samym czasie założył „Lumen – fundatio pro educatione”, której dochody miały wspierać różne inicjatywy . Wspólnie z osobami oddanymi idei budowy szkoły, przede wszystkim Grzegorzem Dąbrowskim – dyrektorem wówczas założonej szkoły KIK – w obliczu marnych warunków lokalowych, w jakich znajdowali się uczniowie, marzył Ksiądz o budowie wspaniałego centrum nauczania i omawiał przyszły jego kształt z architektami. Byłam przy rozmowach, w czasie których pochyleni nad kolejną makietą ksiądz i architekt (Janusz Tofil, Piotr Sudra) dyskutowali kolejne ulepszenia. Starał się zaszczepić każdemu rozmówcy swój zapał i przekonanie o bezwzględnej potrzebie stworzenia odpowiednich warunków, by należycie formować człowieka. Gdy tej jesieni dyrektor Grzegorz Dąbrowski przekazał uczniom część nowej szkoły – ogromną, nowoczesną salę gimnastyczną – choć Księdza Leona już nie było, mieliśmy wrażenie spełnienia Jego woli i odczucie Jego obecności wśród nas.

Inną pasją Księdza było uczestnictwo w rozwijającym się ruchu wydawniczym. W 1993 roku, gdy ukazał się pierwszy numer „Podkowiańskiego Magazynu Kulturalnego”, z miejsca zaaprobował pismo. Kilka razy sam w nim publikował. Potem wydaliśmy razem, w ramach Fundacji Lumen i wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Miasta-Ogrodu, pięć zeszytów „Rocznika Podkowiańskiego”; jeden z nich, Kościół-Ogród, autorstwa księdza Leona – o ogrodzie przykościelnym, którego wizjonerski projekt zrobił dr Zdzisław Bąkowski. Ksiądz lubił redakcyjne spotkania, służył nam licznymi uwagami i czekał z niecierpliwością na pojawienie się kolejnego tomu. Brał udział w ich oficjalnej promocji.
Tymczasem w Polsce dynamicznie zmieniało się wszystko. Odkrywanie tych zmian było wówczas pasjonujące. Cząstkę wolnego czasu Księdza zawłaszczyłyśmy z Marysią Maros pod hasłem: zwiedzać miejsca, oglądać wystawy, smakować potrawy.

Zaczęliśmy od Zachęty (m.in. zobaczyliśmy wielką wystawę Jerzego Nowosielskiego) i Zamku Ujazdowskiego z jego stałą kolekcją sztuki. Odwiedzaliśmy okoliczne restauracje o intrygujących nazwach, pojawiające się jak grzyby po deszczu. Potem była wycieczka do Poznania (na głośną wystawę „Pompa Funebris” i wspaniałe zbiory stałe w Muzeum Narodowym), wyjazd do Lublina – z zamiarem obejrzenia kaplicy św. Trójcy... Zwiedzanie Pułtuska, wsparte kosztowaniem świnki z kaszą gryczaną, Łowicza z jego katedrą i pięknym muzeum, owocem pracy mieszkańców społeczników. Większą grupą (z Krystyną i Ákosem Engelmayerami, Marią Jezierską i Hanią Gradkowską), w dwa samochody, pojechaliśmy do Muzeum Jacka Malczewskiego w Radomiu, by obejrzeć wystawę rozmaitych przedmiotów i dekoracji użytych w filmie Wajdy Pan Tadeusz.
Wiele razy towarzyszyłyśmy z Marysią Księdzu podczas wyjazdów do pruszkowskiego muzeum, skąd otrzymywał zaproszenia na koncerty. Jeździliśmy na spotkania organizowane przez PEN Club do Domu Literatury na Krakowskim Przedmieściu, a także na spotkania z Adamem Bieniem w jego domu w Milanówku i na lody w „Białym Dworku” obok Stawiska. Interesował się wszystkim, w tym nowo wydanymi tytułami; zachwycał się książkami Zygmunta Kubiaka. Obdarowywał nas rozmową na najróżniejsze tematy; pełen pasji i rozmaitych zainteresowań, niejednokrotnie wymagał od nas głębokiego wejrzenia w siebie. Był bezpośredni i oczekiwał otwartości.
Gdy zachorował, wielu spieszyło mu z pomocą. On jednak czuł się najlepiej z grupą oddanych Mu przyjaciół i wychowanków, dawnych Świetlików i Trapistów: Asią, Marysią, Henrykiem, Markiem, Michałem, Elżbietą, Pawłem i innymi, a oni oprócz bezpośredniej pomocy ofiarowywali mu przede wszystkim swój czas, swoją obecność. Kochaliśmy Go, a On kochał Podkowę, która bez Księdza Leona nie jest już taka sama.

Zofia Broniek



Ksiądz Kanonik Leon Kantorski. Urodzony 31 marca 1918 roku w Domaradzicach (Wielkopolska). Studiuje w Seminarium Duchownym w Gnieźnie 1937-1939. W latach okupacji, 1939-1943, jest robotnikiem niemieckiej fabryki w Poznaniu i elektrykiem w zakładach Siemensa. Po ucieczce do Francji zostaje klerykiem w Instytucie Katolickim Des Carmes, a potem w Seminarium Polskim w Paryżu. 3 lipca 1947 roku przyjmuje święcenia kapłańskie w Paryżu, udzielone przez kardynała E. Suharda. W latach 1947-1956 prowadzi pracę duszpasterską w Buku, Poznaniu, Śmiglu i Warszawie, a w latach 1957-1964 duszpasterstwo akademickie przy kościele św. Anny w Warszawie. Od 1964 do 1991 jest proboszczem parafii św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej. W 1991 przechodzi na emeryturę; otrzymuje tytuł Honorowego Obywatela Podkowy Leśnej i wyróżnienie – odznakę Zasłużony dla Podkowy Leśnej; zakłada fundację „Lumen – fundatio pro educatione”. W 1996 roku jedzie z wizytą do Watykanu, do Ojca Świętego Jana Pawła II, z pielgrzymką policjantów. W 1997 obchodzi 50-lecie kapłaństwa w Paryżu, Dubinie, Podkowie Leśnej i w Warszawie. W 1998 zostaje odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, w 2002 Prymas Polski, kardynał Józef Glemp nadaje Mu godność kanonika. W 2007 roku mija 60-lecie kapłaństwa. Otrzymuje wówczas medal Christoforos – niosący Chrystusa. W tym samym roku odznaczony zostaje Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 26 lipca 2010 roku umiera w wieku 92 lat. Połowę swego życia związał z Podkową Leśną.



 <– Spis treści numeru