Urodził się w 1885 r. w Warszawie w rodzinie zasymilowanych
Żydów. Zadebiutował w 1909 r. w „Zachęcie”. Od 1910 r. mieszkał
w Paryżu, ale utrzymywał stały rodzinny, towarzyski i
artystyczny kontakt z krajem.
Twórczość Romana Kramsztyka - malarza i grafika czynnego i
uznanego głównie w okresie międzywojennym - nie wyróżniała się
nowatorstwem formalnym, technicznym, kompozycyjnym ani
kolorystycznym. Szczególny to, rzec można, rys w czasach, kiedy
dominowało eksponowanie własnych środków ekspresji artystycznej,
poddanie się modnym kierunkom, kiedy powstało i przeszło do
historii sztuki wiele nowych prądów na czele z kubizmem, któremu
Kramsztyk nie uległ mimo rodzinnych związków z Louissem
Marcoussis'em. (Wybitny kubista był jego szwagrem). Pomimo tego
wyraźnego braku unikalności w sensie artystycznym określa się
Kramsztyka jako „jednego z najlepszych polskich malarzy
ukształtowanych w kręgu francuskiego postimpresjonizmu”. Co zatem
uzasadnia tak dobrą ocenę Kramsztyka jako artysty?
Już w dzieciństwie zauważono niezwykły talent Kramsztyka,
potwierdzony zachowanym szkicownikiem trzynastoletniego chłopca,
którego ówczesne portrety cechowała - według słów krytyka
Zygmunta Klingslanda - pewność rysunku i harmonia kolorystyczna.
Wybitne zdolności Kramsztyka nie znajdują powtórzenia w bliższej
i dalszej rodzinie, w której panowała atmosfera patriotyczna,
pozytywistyczna i społecznikowska, a dominowali - często wybitni
- lekarze, uczeni, adwokaci, kupcy i przedsiębiorcy. Wyjątkiem,
który mógł być wzorem dla młodego Romana, był stryj matki
Maksymilian Fajans - rysownik, litograf i fotograf, absolwent
warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych.
Kramsztyk nigdy nie ukończył żadnej szkoły artystycznej,
chociaż na przełomie lat 1903/1904 studiował u Józefa Mehoffera
w krakowskiej ASP oraz, przez pewien czas, u Adolfa Hersteina w
Warszawie i Berlinie, a także w monachijskiej ASP. W Monachium w
latach 1905-1908 prowadził atelier, w którym uczyło się wielu
młodych malarzy. Edukację artystyczną uzupełniał Kramsztyk
zwiedzaniem muzeów i galerii, oglądaniem wystaw sztuki współczesnej,
studiowaniem dawnego malarstwa. Wystawiał prawie we wszystkich
krajach Europy, także w USA i ZSRR, często w Polsce. Był
założycielem i aktywnym członkiem Stowarzyszenia Artystów Plastyków
„Rytm” - złożonego z tak różnych indywidualności artystycznych,
jak, między innymi, Władysław Skoczylas, Zofia Stryjeńska,
Wacław Wąsowicz, Eugeniusz Zak, Henryk Kuna, Edward Wittig - którzy
łączyli tradycje klasycyzmu, założenia sztuki ludowej i
dekoracyjną stylizację formy w poszukiwaniu odrębnego stylu
narodowego.
W pierwszym okresie twórczości Kramsztyka zaznacza się
oczywisty wpływ Cezanne'a. („Kramsztyka można uważać za
realistę, który przeszedł przez szkołę Cezanne'a, otarł się o
ekspresjonizm i zatrzymał u progu kubizmu”, Henryk Anders, „Rytm”).
Drugi okres - któreko początek przypada na koniec lat dwudziestych - to
wyraźnie przemawiający styl artysty, będący przetworzeniem -
własną wrażliwością, wysoką kulturą i humanizmem - klasycznej
tradycji malarstwa i rysunku europejskiego, szczególnie włoskiego
Cinquecenta. Uwidacznia się harmonia kolorystyczna, łagodny
modelunek, klasyczna monumentalna kompozycja oraz - wzbudzający
powszechne uznanie krytyki - precyzyjny i łagodny rysunek
sangwiną, wzorowany i dorównujący mistrzostwu Leonarda da Vinci
i malarza francuskiego renesansu Francois Cloueta.
Tematami dla artysty są pejzaże, martwe natury, kompozycje
figuralne, ale przede wszystkim portrety, w których osiąga
mistrzostwo. Interesują go piękne i brzydkie typy; pociąga
różnorodność ras, które spotyka na południu Francji. W roku
1933 Kramsztyk mówi: „Przeżywamy właśnie znamienny zwrot w
malarstwie, którego zainteresowania kierują się ku sztuce
klasycznej. Nie znaczy to, aby szły w kierunku akademizmu: idą w
kierunku prawdziwej i dobrej sztuki klasycznej. Odradza się portret
tak fatalnie zaniedbany w ciągu lat ostatnich, zwraca się baczną
uwagę na rysunek, koloryt się tonuje i pogłębia; plama barwana,
jako wartość tylko dekoracyjna - znika”. Portretuje mężczyzn,
kobiety i dzieci - farbą i sangwiną. Uderza umiejętność
uchwycenia podobieństwa, malarskiego oddania psychiki modela i prawdy o
portretowanym; utrwalenia jego nastroju, temperamentu i
charakteru. W przypadku kobiet i dzieci przemawia do nas ich uroda,
ciepło i wdzięk. Niektóre z portretów artysta powiela:
znamy - wśród innych - pięć replik słynnego wizerunku Jana Lechonia,
trzy repliki potrójnego portretu Tadeusza Pruszkowskiego, jego
żony i Henryka Kuny oraz dwie Marii Strońskiej. Szczególna
przyjaźń musiała łączyć Kramsztyka z Janem Lechoniem, który (o czym
mało kto wie) tekę Kramsztyka z dwunastoma litografiami, zatytułowanymi
„Twarze” (Les visages), poprzedził wstępem w formie
wiersza:
Kramsztyk miał szerokie kontakty w sferach kulturalnych,
gospodarczych i politycznych. Temu zawdzięczamy (zachowane w
oryginale lub reprodukcji) wizerunki plastyków: Henryka Kuny, Tadeusza
Pruszkowskiego, Józefa Rajnfelda, Efraima Mandelbauma, Mojżesza
Kislinga, Leopolda Gottlieba, Wacława Borowskiego, Kamila
Witkowskiego, Carlotty Bologna, Eugeniusza Zaka, Jana Rubczaka,
Aleksandra Żywa, Józefa Toma, Karola Zyndrama-Maszkowskiego,
Josipa Racica; artystów scenicznych: Mariana Rentgena, Poli
Nireńskiej, Marii Strońskiej, Marii Brydzińskiej; muzyków: Artura
Rubinsteina, Lotarii Bologna; urzędników państwowych: Franciszka
Bujaka, Stanisława Wachowiaka, Mariana
Zyndrama-Kościałkowskiego; literatów: Witolda Hulewicza,
Stanisława Wołoszynowskiego,
Brunona Winawera, Józefa Wittlina, Ireny Tuwim, Jana Lechonia i
wreszcie - wymieńmy tu osobno - Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów,
których sangwinowe portrety znajdują się w muzeum ich imienia na
Stawisku w Podkowie Leśnej. Portret Anny Iwaszkiewiczowej
powstał w Zakopanem i jest tak opisany w jej dzienniku pod datą
10.9.1923 r.: „Kramsztyk narysował mój portrecik sangwiną, jest
wyjątkowo udany, śliczny jako rysunek i podobieństwo jest
nadzwyczajne. Wyraz oczu i uśmiech żywe zupełnie. Jarosław, dla
którego miało to być niespodzianką, jest zachwycony. Zresztą
wszyscy są tego samego zdania. Kramsztyk jest bezwarunkowo najlepszym
współczesnym naszym portrecistą. Sądziłam to dawniej po
portretach (męskich głównie), które znałam z wystaw, ale nie
wiedziałam, że jedną z jego specjalności są właśnie takie rysunki
sangwiną”. Nie znamy tak dokładnie podanych okoliczności powstania
portretu Jarosława Iwaszkiewicza, ale przypuszcza się, że został
narysowany w Paryżu w 1930 roku.
Kramsztyk - mieszkający na stałe w Paryżu - przyjeżdżał co
roku w lecie do Warszawy aby odwiedzić rodzinę, spędzić wakacje
i malować zamawiane portrety. W 1939 r. przyjeżdża do chorej
matki, która umiera w lipcu tego roku; załatwiającego sprawy
rodzinne artystę zastaje wybuch wojny. Zmuszony do zamieszkania w
getcie, Kramsztyk dzieli los tysięcy Żydów, stając się - z
wewnętrznego poczucia obowiązku - artystycznym kronikarzem
wstrząsających scen z życia w dzielnicy zamkniętej. Bezpośrednio na
ulicy lub z okien kawiarni tworzy serie rysunków sangwiną, z
których do dziś zachowało się zaledwie kilka. Rysuje bardzo
dużo; często są to błyskawiczne rejestracje twarzy, gestu,
sytuacji, które artysta potem dopracowuje i pogłębia. Tematy dyktuje
Kramsztykowi otaczająca go tragiczna rzeczywistość.
Rysuje okrytych łachmanami żebraków, małych przemytników szmuglujących
żywność; wyczerpane i udręczone rodziny, próbujące ratować swoje
dzieci. Delikatną kreską sangwiny, kontrastującą z brutalnością
egzystencji, utrwala pełne ekspresji głowy kobiet i dzieci.
Portretuje także działaczy żydowskich - między innymi Adama
Czerniakowa - którzy, zamawiając u niego prace, finansowo wspomagają
artystę.
W obliczu likwidacji getta Kramsztyk otrzymuje propozycje
pomocy. Składają mu je, między innymi, Jan Żabiński oraz Anna i
Jarosław Iwaszkiewiczowie. Maria Iwaszkiewicz w ten sposób
relacjonuje starania swoich rodziców w filmie poświęconym
artyście: „Jeszcze porozumiewali się rodzice z Romanem Kramsztykiem
kiedy on był w getcie. Mieli dla niego przygotowane i
mieszkanie, i papiery, i sposób wyjścia. Można było przecież
telefonować i oni telefonowali. Nie chciał opuścić getta. Jaka była tego
przyczyna? Ja tak zawsze myślę, że jest to tak zwana historia
lorda Jima: nie opuszcza się braci w sytuacji ostatecznej”.
Zmarł od postrzału w piwnicy domu przy ul. Chłodnej 15 lub
17 dnia 6.8.1942 podczas pierwszej wielkiej akcji likwidacyjnej
getta.
Z Anną i Jarosławem Iwaszkiewiczami oraz rodziną Ireny
Kramsztykowej związany jest jeszcze jeden eksponat w Muzeum na
Stawisku - akt kobiecy pędzla Kramsztyka, ale to już zupełnie
oddzielna opowieść.
Krzysztof Prochaska - z wykształcenia plastyk i matematyk, autor telewizyjnego filmu o Romanie Kramsztyku.